Inwestowanie
Od wielu lat czytuję na forach wątki typu:
http://www.goldenline.pl/forum/2025224/bankructwo-zusu
http://www.goldenline.pl/forum/1993690/prywatny-fundus…
http://www.goldenline.pl/forum/prywatna-renta-emerytura
http://www.goldenline.pl/grupa/nie-plac-zus
http://www.goldenline.pl/grupa/zus-reforma-to-mus
oraz strony internetowe takie jak np. ta:
i z ostatnich dni:
http://biznes.onet.pl/zus-tonie,18490,4890633,1,prasa-…
dodać do tego watro setki artykułów na wszelkich portalach ostrzegające przed upadkiem ZUS i pokazujące największą niegospodarność jakiej od lat jesteśmy świadkami. W głowie się kręci od kwot wydanych przez ostatnie dziesięciolecia na tzw. „komputeryzację ZUS” i wszelkie jego „reformy” z których każda kończyła się tym samym, czyli kompletną klapą i kacem obywateli spowodowanym tym, że kolejne rządy wydają nasze, podatników pieniądze zupełnie bez sensu.
Wg danych ZUS za 2009 rok mamy w kraju 14 535 000 osób ubezpieczonych, czyli płacących składki i 7 535 000 obywateli otrzymujących renty lub emerytury z ZUS.
Pierwszy wniosek: 2 pracujących płaci na 1 emeryta
Pytanie które mi się nasuwa: skąd w takim razie pieniądze na emerytury tych co płacą?
Drugi wniosek: po to żeby 7 535 000 ludzi dostało głodowe emerytury ZUS zatrudnia ponad 50 tysięcy ludzi płacąc im wyraźnie ponad średnią krajową. Wychodzi jeden pracownik z całkiem sympatyczną pensją na 150 emerytów. Powalający niski wskaźnik efektywności! Koszty wynagrodzeń to oczywiście nie jedyne koszty ZUSu (Zakładu Utylizacji Składek). Wspomniane powyżej koszty „komputeryzacji” i innych nie kończących się i nie dających żadnego efektu „reform”, koszty szkoleń i imprez integracyjnych o których czytamy co jakiś czas, koszty utrzymania budynków (ZUS jest jednym z największych właścicieli nieruchomości w kraju), koszty utrzymania floty samochodowej i …. można by tak wyliczać w nieskończoność.
Gdyby ZUS funkcjonował na warunkach rynkowych jako np. giełdowa spółka akcyjna, to jego istnienie byłoby największą aferą gospodarczą przy której afera Madoffa to pikuś:-)
W kontekście tego co powyżej zupełnie zrozumiały jest nasz sprzeciw i ogólnospołeczna frustracja. Zupełnie niezrozumiałym zaś jest fakt, że żaden rząd nic z tym nie robi, ani nawet nie ma pomysłu co zrobić.
A co my, jako obywatele możemy zrobić? Ano nic…. No, prawie nic:-)
Mamy nasze prawo wyborcze, ale na kogo głosować skoro żadna istniejąca siła polityczna nie ma ani zamiaru, ani odwagi, ani pomysłu na to, by coś z ZUS-em zrobić?
Możemy czynnie zaprotestować organizując np. akcję społecznego nieposłuszeństwa i np. nie płacić składek przez jakiś czas. Ale czy to jest realne i czy nie obróci się w efekcie przeciwko nam?
Możemy wreszcie, jak wielu już próbuje, wynosić się z działalnością poza granice naszego pięknego, opiekuńczego państwa. To dotyczy jednak tylko tych co prowadzą swoją działalność, a co z rzeszą pracujących na etatach którym ZUS zabiera ciągle 49% pensji zanim sami tą pensję zobaczą?
Jedyne co możemy zrobić i zarazem jedyne na co mamy realny wpływ, to sami zadbać o swoje emerytury.
No właśnie: jedyną rzeczą na jaką sami mamy wpływ i którą możemy, a wręcz powinniśmy zrobić, to sami zadbać o to, by mieć z czego żyć i utrzymywać nasze rodziny wtedy, gdy zakończymy już naszą aktywność zawodową.
Pytanie: JAK?
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz