Biznes dla zwykłych ludzi

Odczarować MLM!

Sam zadbaj o swoją Niepodległość!

To miał być dziś właściwy tekst. Poprzedni to emocje wywołane tym co dziś dzieje się w Warszawie. Nie będę do tego wracał.

Pierwszą część tego wpisu dedykuję naszym politykom i tym którzy tak pięknie dziś piszą o wartościach, silnym państwie i Niepodległości.

Fascynuje mnie Skandynawia. Kraina Wikingów – twardych ludzi północy. Fascynuje mnie ich sposób myślenia i działania wykuty przez wieki północnym klimatem. Nie odpuszczam nigdy okazji gdy mogę pojechać lub popłynąć do Szwecji, Norwegii czy Danii. Oprócz wrażeń czysto estetycznych – to przepiękne rejony Europy – zawsze wracam bogatszy o doświadczenia. Dlatego też, gdy słyszę w radiu czy telewizji cokolwiek o Skandynawii, to zawsze słucham ze szczególna uwagą. Tak też było na początku sierpnia podczas jednej z moich podróży po Polsce. Nie pamiętam dokąd wtedy jechałem. To był czas kiedy sporo mówiło się o Norwegii w kontekście zamachów z 22 lipca na wyspie Utoya w Oslo. Jednak wtedy, na początku sierpnia, temat zamachu, nieco już przebrzmiały, ustąpił miejsca tematom gospodarczym. Od dawna interesowałem się fenomenem gospodarczym Norwegii, więc tym bardziej z uwagą słuchałem audycji zwalniając nieco i ustawiając głośniej samochodowe radio tak, by nic mi nie umknęło. Już dawno wiedziałem, że w Norwegii nie ma problemu zadłużenia, że to kraj mądrze rządzony i mimo najwyższych w Europie, a może i na świecie podatków, Norwedzy chętnie je płacą w poczuciu obowiązku i odpowiedzialności za swoje państwo. Płacą, bo wiedzą jak ich państwo się im za ten obowiązek odwdzięcza. Płacą, bo wiedzą jak ich pieniądze są przez ich państwo wydawane. Wiedzą, że mądrze, racjonalnie, oszczędnie i z korzyścią dla nich samych. Jednak wtedy dowiedziałem się o czymś co mną wstrząsnęło i trzyma mnie do dziś, stając się niemal motorem mojego działania. To tak jakby przyszło olśnienie! 🙂 To coś, to kwota rezerw walutowych zgromadzonych przez Norwegię. Kwota którą gdyby chcieć napisać jako liczbę, nie zmieściłaby się na kartce papieru wielkości A4.

Przyznasz, że to fenomen?

W czasie, gdy rządy większości krajów zastanawiają się skąd pożyczyć pieniądze, by zatkać dziury w systemach socjalnych i emerytalnych jakie zbudowali dla swoich obywateli, w czasie panowania agencji ratingowych publikujących oceny wiarygodności kredytowych państw, banków, instytucji i wielkich korporacji, w czasie kiedy wydaje się gigantyczne pieniądze na działania PR i marketingowe by tylko pokazać innym, że nie jest u nas źle i jesteśmy wiarygodni, w czasie gigantycznego kryzysu zadłużenia USA, Japonii, Włoch, Francji, Hiszpanii, Grecji, Portugalii, w takim czasie, gdzieś z dala od tego zgiełku jest sobie Norwegia z gigantycznymi rezerwami walutowymi. Mało tego, te rezerwy są odpowiednio i mądrze przez Norwegię lokowane, dając państwu dodatkowy dochód i powodując, że…. ciągle dynamicznie rosną!!!

To jednak jeszcze nie to co mną wstrząsnęło i doprowadziło do olśnienia. To dopiero fundament. Mocny fundament tego co za chwilę w Norwegii może nastąpić.

Czy już domyślasz się o czym chcę napisać dalej? Domyślasz się, co zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie?

Otóż, ekonomiści norwescy obliczyli, że przy tym stanie rezerw i przy tej dynamice ich wzrostu najdalej w roku 2020 Norwedzy nie będą musieli pracować!!! Już za 8 lat Norwegię stać będzie, by utrzymać swoich obywateli wyłącznie ze środków pochodzących z odsetek od zgromadzonego przez ich państwo kapitału. Mało tego! Najdalej w 2030 roku stan tych rezerw będzie tak wysoki, że nawet gdyby państwo norweskie rzeczywiście zaczęło wypłacać pensję wszystkim swoim obywatelom w wysokości dzisiejszej norweskiej średniej krajowej (urealnionej o wskaźniki inflacji), bez względu na to czy pracują czy nie, to i tak, wszystkie odsetki od zgromadzonych rezerw nie zostaną wykorzystane, a więc rezerwy te nie tylko nie zostaną naruszone, ale dalej będą rosły!!!

Co ta wiedza może dać mnie i Tobie? Co możemy z nią zrobić i czy przez sam fakt, że właśnie się o tym dowiedziałeś czujesz się szczęśliwszy? A może bogatszy???

Przez te kilka miesięcy jakie minęły od dnia w którym słuchałem tej audycji zadawałem sobie te pytania niemal codziennie. I codziennie różne pomysły przychodziły mi do głowy.

Pierwsza myśl, to wyjechać do Norwegii i postarać się zostać farbowanym Norwegiem. Tą myśl jednak odrzuciłem. Nie mam postury wikinga o ognistych długich włosach, z brodą do pasa i zawiązaną na jej końcu kokardką, więc przefarbowanie nie bardzo by się udało. Następna koncepcja, jaka mi się rodziła w głowie: może nasi politycy zaczną wreszcie mądrze wydawać i lokować pieniądze z naszych podatków i składek emerytalnych, wszak wybory miały być tuż tuż. Zacząłem ich uważniej słuchać i w konsekwencji po raz pierwszy oddałem w wyborach całkiem świadomie i z premedytacją głos nieważny. Nie usłyszałem bowiem z żadnej strony nawet cienia realnych koncepcji zmierzających do podobnego celu jaki już zaraz osiągną Norwegowie. Żadnych pomysłów poza pieprzeniem o wartościach, symbolach, zielonych wyspach czy Budapeszcie w Warszawie. Właściwie dobrze się stało, bo dzięki temu wiem, że nie po to politycy idą do polityki, by zajmować się naszymi, obywateli, sprawami. Idą po swoje, a nie nasze. Opcja wiary w rozsądek polityków szybko upadła:-) Ponadto mam w pamięci jak łatwo politycy sięgnęli po pieniądze które miały budować nasze emerytury w OFE. Taką maleńką choćby namiastkę tego o czym dziś piszę w kontekście Norwegii i zapowiadają, że sięgną po więcej. A rezerwa demograficzna? A rezerwa rewaluacyjna? Zostało po tym tylko wspomnienie, reszta zginęła w bezdennych czeluściach naszego chorego systemu emerytalnego i równie niewydolnej i kapitałochłonnej administracji państwowej i samorządowej.

Czy ty też masz jeszcze nadzieję, że nasze państwo zadba o Ciebie – swojego obywatela?

Ja tej nadziei nie mam. Nie mam cienia złudzeń, że tak może się stać. Nie mam, bo wiem, że ludzie którzy są w polityce, bądź do niej aspirują nie maja wiedzy, ani umiejętności z zakresu inteligencji finansowej. Nie mają też nawyku oszczędzania, odkładania i inwestowania zebranych w ten sposób środków. Ops… przepraszam:-) Maja nawyk odkładania. Nawet perfekcyjnie wypracowany. Nawyk odkładania…. wszystkiego na później. Zwłaszcza trudnych decyzji:-) Dlatego ja już wiem:

Nikt nie zadba o moje sprawy lepiej niż ja sam!

Jeśli myślisz podobnie, to zapraszam Cię do tego by przejść z etapu „czy” do etapu „jak”, o czym w następnym moim wpisie.

11 listopada 2011 Posted by | Inwestowanie, Ogólna | , , , , , , , , , , , | 1 komentarz